poniedziałek, 22 stycznia 2018

Jak wyglada jakośc i tempo pracy polaka w Anglii?

                                 Jak wygląda jakość pracy polskiego emigranta w Anglii?

       Gdy przyjechałam tu kilka lat temu z zaparciem, solidnością i profesjonalizmem wykonywalam swoją pracę. Tak pracowałam w Polsce zarówno zaczynając swoje życie zawodowe będąc jeszcze pracownikiem szeregowym a także później , gdy ostatnie 12 lat będąc na stanowiskach kierowniczych. Taki sam styl pracy stosowałam z moimi pracownikami, czyli wg hasła "wymagam tyle od innych w pracy , ile wymagam od siebie"Dzięki temu firmy, dla których pracowałam miały wyniki efektywne, wysokie .

Zaczynając prace w Anglii cóż ...podeszłam tak samo. Biegałam jak mrówka między innymi , by wyrabiać tzw targety . Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że anglicy szybko wychwycili jak szybko można wykonywać pracę wbrew ich obecnym założeniom.
Z opisu znajomych ludzi, którzy przybyli do Anglii zaraz po tym jak otworzono bramy :) pierwsze lata pobytu w Anglii były naprawdę dobre.

Co to oznacza?Nie znałeś języka lub tylko zwykłe good mornig ok no problem pracę masz.
Potrzebowali przecież europejczyków, żeby zapełnic dotychczas wolne miejsca pracy właśnie w magazynach. Powod ?Anglicy nie byli chetni do wykonywania pracy za podstawowa stawkę i prace fizyczną w magazynach. Co dalej?

Tempo pracy ...
No i się zaczęło. Polak solidnie, rzetelnie, jakościowo, SZYBKO pracował i pracował. Az , któregos pieknego dnia masowo zaczęły się zmiany. Hasło "easy, easy.." zaczelo się zamieniać w "szybko, dużo, jeszcze więcej.."Więc polak robi duzo , szybko i więcej za podstawową stawkę, no czasem za nieco wyższa i biega, żeby spełnic wysoko postawione granice mozliwości przez dana firmę.
Czy to coś zmienia dla potencjalnego Kowalskiego?Tu rozczarowanie, nie zmienia to nic, oprócz tego, że biegasz szybciej niż dotychczas, nadal jesteś zwykłym emigrantem a szanse na skrycie oczekiwane mozliwości rozwoju czy awansu zostają świadomie przyznane komu?a tak, temu obok mało rezolutnemu, niezbyt zainteresowanego pracą i wolneeego anglika. Na dodatek Ty pracujesz tu 3 lata a on?jakies 3 miesiące :)

Szczerze?Pewna starsza angielka, bardzo miła kobieta , z którą zaczynałam pracę , zresztą rodzina kierownika, gdy zobaczyła jakim tempem pracuję poprostu się smiała. Byc może nie było to "grzeczne jak przystało na angielkę, ale to dzięki Niej zaczęłam zmieniac swój stosunek do obecnej kultury, jakości czy podejścia także w pracy. Spędziłam z nią kilka miesięcy i każdego dnia uczyła Mnie jak zwolnić, jak przestać biegać , jak wykonywać po angielsku pracę, która i tak była wykonana. Czy była to taka sama jakość?Na moje oko hmm nie bardzo, ale tu jakośc nie bardzo ma znaczenie. Angielka mówiła"słuchaj, pracujesz dobrze , nie biegaj, to praca za podstawowa stawkę, nie rób więcej niz musisz"

Teraz, gdy widze to z perspektywy czasu dziękuję, że trafiła mi się ta moja prywatna nauczycielka. Bo co Ja mogłam udowodnić i komu, że pracuję tak jak pracowałam w Polsce ostatnie 20 lat?
Tu i tak nikt tego nie doceni, tu docenią tylko, żebys był zrobił swoje i papa.
Oczywiście nie mówię o jednostakch polaków, którym sie udało, bo tacy tez są,ale raczej nie brałabym ich za przykład tego, że polak na obczyźnie a szczególnie w Anglii może osiagnąc dużo.
Bo czym jest 5% szczęściarzy...do 95% tych mrówek?

Polacy czyli My sami nauczylismy anglików, że możemy byc jak roboty, pracowac po 12 godzin dwa razy szybciej niż jest potrzeba i wykonywać każde polecenia. Ale to nic!Naszą nację zaczeli pobijac tu ukraińcy, litwini...oni wręcz latają:)uziemieni funtem.

zapraszam do nastepnego artykułu juz a chwilę....:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz