czwartek, 18 stycznia 2018

Praca w Anglii czyli mozliwości rozwoju a raczej ich brak

Witajcie,

Zbierałam się do założenia tego bloga kilka lat, zawsze mówiąc- kiedyś założę bloga o  angielskich absurdach i życiu  w Anglii. To kiedyś przyszło dzisiaj, mimo, że nadal tu mieszkam.
Moja rodzina emigruje od wielu pokoleń do różnych krajów w celach znalezienia spokojnego , lżejszego życia mimo mocnych korzeni i tęsknoty do Polski. Uwaga!Tęsknota za Polską nie oznacza, że tęsknimy za bałaganem politycznym, biedą, czy brakiem wsparcia od państwa , tęsknota wiąże się z najbliższymi jak rodzeństwo, siostrzenice czy przyjaciele. Kiedyś myslałam ,że moj dom  tam, gdzie moje zakochane serce. Po 6 latach życia w Anglii, gdzie przyjechałam właśnie z powodu miłosci stwierdzam świadomie, że nie da się oszukać siebie samej. Tęsknota wcale nie zmieniła swojej mocy odczuwania, mało tego nasiliła się w momentach, gdy naprawdę pojawiały się sytuacje stresowe, lub gdy nasze dzieci zaczęły za sobą tęsknić, a jeszcze mocniej gdy angielskie absurdy wychodziły na światło dzienne. Jestem osobą,która świadomie pracuje nad sobą, swoimi dziećmi poprzez wiedze, jaka jest psychologia, duchowość, wszelkie drogi rozwoju wewnętrznego.
Więc uprzedzę , że praktyczne widzenie tej złudnej wyspy szczęscia nie pojawiło się tak bez przyczyny, ponieważ mimo wszelkiej pracy nad akceptacja rzeczywistości, realność ukazała pesymizm.
Przyjechałam tu bez znajomości języka angielskiego, rzuciłam dobre managerskie stanowisko pracy w Polsce , przerwałam życie nastolatka wówczas mojego 15 letniego syna, oraz 5 letniej córki zabierając ich ze sobą do iluzji.

Praca w Anglii
Pierwsza moja praca to sklep polski, cóz mogłam wiecej skoro nie znałam języka. Pracowałam po 12 godzin często bez przerwy.Nie no mogłam sobie szybko zjeść coś stojąc za ladą ale?jeżeli akurat nie było klientów, więc marzenie , żeby usiąść i spokojnie zjeść to było marzenie. po 1,5 miesiąca takiej pracy schudłam 8 kg !!praca u polaka?Nie dziękuje, a jednak podjęłam takową ponownie w polskiej restauracji 5 lat później.Zapowiadało się wspaniale, tyle, że za podstawową stawkę  młoda wlaścicielka chciała miec mnie na własność.Jak?Miałam byc nie tylko jej pracownikem w restauracji ale i poza restauracja w Sylwestra , na Andrzejki gdy organizuje przyjecia na 150 osob. Slyszalam pare razy, żeby unikac pracy na obczyźnie u polaków, tylko, że widocznie sama musiałam tego doświadczyć.
Potem przyszły magazyny-no praca, która wykonuje tu 95% polaków!Pracujesz jak mrówka wśród 1000 mrówek, na poczatku myślisz, ze to tylko chwilowo, ze za twoja ciezka profesjonalna prace zostaniesz zauwazony, mozliwosci rozwoju, awansu, szybko jednak kubeł  zimnej wody leje sie głowie! Poprostu takie cuda zdarzaja sie rzadko cos jak znalezienie igly w stogu siana, za progiem awansu stoi czesto kto?moc sprzedawania się , moc zdradzania, moc osiagania celow za wszelka cene nie wazne jakim kosztem. Inteligencja?Nie ma znaczenia, możesz byc dobrym pracownikem, wytrwalym, rozwijajacym sie, inteligentnym, kreatywnym, a za chwile pojawi sie anglik młody bez doswiadczenia, malo bystry, leniwy i otrzyma awans.
Polacy się cieszą, gdy uda sie im dostac staly kontrakt. Naprawde?Jakby zlapali samego Boga za piety, potem dostaja depresji , która jest tu choroba narodową. Ludzie się ścigają kto szybszy kto lepiej, w magazynach sa ustawione targety, tyle i tyle ma byc tzw pickowane rzeczy na minute inaczej jestes zagrozony. Gdy poznałam polki , które znając naprawde język angielski na wysokim poziomie sa ganiane jak szczury , nie mogłam sie nadziwic i szczerze zadawałam im pytania...co one tu robia?

Przychodza do pracy ze łzami w oczach, dawno juz utracily nadzieje, ze moga robic cos innego w Anglii. Wcale nie z braku ambicji, coż czesc z nich robila szkolenie on line, ale wszelkie próby zmiany pracy nawet po przeszkoleniach -padały.W sumie to dlaczego Anglik  miałby dać szansę obcokrajowcowi hmm?
Uciekłam z magazynów po 2 latach przechodzenia z jednego do drugiego, porzuciłam pierwszy raz wowczas swoja iluzję, ze to tymczasowe. Tym sposobem znalazłam sie w angielskim przedszkolu, jako supervisor w szkole podstawowej oraz jako sprzataczka. Wszystkie te prace wykonywalam jednoczesnie, gdyz w kazdej bylo po 8 do 16 godzin pracy w tygodniu. Wiec latalam z wywieszonym jezykiem od 6 rano do 18 z jednej pracy do drugiej na piechote. Mialam duzo szczescia gdyz dostalam prace w przedszkolu gdzie nie mialam doswiadczenia, edukacji ani znajomosci jeszcze wowczas języka angielskiego. Dzieki tej pracy moj angielski skoczyl o kilka poziomów, to byl plus , który doceniam. po roku takiego latania z jednej pracy do drugiej stracilam sily.
Zaczelam wiec szukac pracy z moim doswiadczeniem z Polski, poszukiwania trwaly rok!
udalo mi sie trafic na 1 rozmowe kwalifikacyjna do nowo otwieranego sklepu Primark, staralam sie o stanowisko supervisor. Coz jednak jedno miejsce a kilka chetnych w tym ja polka a reszta anglicy.Wiadomo szanse byly znikome. no a teraz po brexicie- coz slowo łatwiej nie istnieje....

Mozliwosci wyboru
co polak ma do wyboru najczesciej , najłatwiej- tu w Anglii?
sprzatanie
magazyn
opiekun w domu starcow lub osob niepelnosprawnych

Jaka to wnosi perspektywe?
mozesz jak co druga polka tu  zostac expresowa fryzjerką, zając się robieniem paznokci, doklejaniem rzęs lub zalozyc firme sprzatajaca, choc uwaga!- w malych miastach jest tego masowo. Polki zniżają ceny tak bardzo,zeby zdobyc klienta, ze to jest upadek. na ulicy co drugi salon to fryzjer, manikiurzystka, sklep z uzywanymi.

Zapraszam do nastepnego bloga o medycznej opiece w Anglii:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz